Zostałem poproszony o napisanie o produkcji, logistyce i transporcie kokainy, w szczególności Biuro ds. Narkotyków i Przestępczości ONZ właśnie oszacowano że produkcja narkotyku jest na najwyższym poziomie od czasu rozpoczęcia rejestracji.
„Przemytnik to osoba, która… byłaby pod każdym względem doskonałym obywatelem, gdyby prawa obowiązujące w jego kraju nie uczyniły z tego przestępstwa, którego natura nigdy nie chciała”. Adam Smith, wybitny ekonomista
Nie jestem naukowcem ani formalnym badaczem. Jednak przez cztery dekady z entuzjazmem studiowałem metody i drogi transportu kokainy ze źródła na rynek.
Pokrótce zagłębiłem się też w pierwszoosobowe studium więzień na trzech kontynentach. Kokaina była łatwo dostępna we wszystkich z nich. Jeśli nie mogą trzymać go z dala od więzień, jaka jest szansa na wyeliminowanie go w wolnym społeczeństwie?
Biorąc pod uwagę moje „doświadczenie” z przeszłości, pomyślałem, że fajnie byłoby przeprowadzić Cię przez wyimaginowaną podróż przemytu kokainy przez świat; Spakuję nas razem z tym cennym skarbem.
Zanim zaczniemy, chcę to wyjaśnić: nie donoszę na nikogo. Są to metody znane organom ścigania; gdyby celnicy mieli tydzień na zbadanie każdego przybywającego kontenera, znaleźliby większość z nich. Gdyby byli tak dokładni i skrupulatni, międzynarodowy handel kokainą upadłby, a świat powróciłby do średniowiecza. Uważam jednak, że nawet wtedy pomysłowi i zdeterminowani przemytnicy dostarczyliby kokainę żaglówką, łodzią rybacką, prowizorycznymi łodziami podwodnymi i sto innych metodi za wyższe nagrody.
Nasza podróż zaczyna się na półkuli południowej.
Durban, Republika Południowej Afryki
Tona „materiału” przybywa łodzią rybacką po krótkim spotkaniu ze statkiem-matką trzydzieści mil na morzu. Zamówiliśmy tę przesyłkę z Santa Marta w Kolumbii podczas wakacji na Karaibach. Nasza cola mogła być jednak przygotowana i wysłana z nigdzie: Alta Mira w południowym Meksyku, do Punta del Este w Argentynie. Nawet Puerto Villeta w śródlądowym Paragwaju statki płyną bezpośrednio do Europy.
Na tę wyprawę zdecydowaliśmy się zatrudnić trzech techników, których polecił nam nasz dostawca, aby zamaskowali naszą przesyłkę w Durbanie. Władze w Europie przeszukują tylko około 10% kontenerów pochodzących z portów Ameryki Południowej i Karaibów. Z Republiki Południowej Afryki tylko 2%. Jeszcze przed rozpoczęciem naszej podróży właśnie zwiększyliśmy nasze szanse na sukces o 500%.
Cel podróży: Antwerpia
Najpierw rozcieńczamy 500 kilo w wodzie destylowanej i alkoholu, przelewając do butelek czerwonego i białego wina. Z tyłu kontenera mieści się siedemset skrzynek butelkowanego wina. Jedna osoba na sześć to płynna kokaina.
Na potrzeby marketingu w punktach sprzedaży wyprodukowaliśmy pół palety nieopisanych plakatów, na karcie nasączonej produktem, drugą Kilo 50.
Na nich ułożonych jest 480 promocyjnych karafek, zapakowanych w dziesiątki pudełek. Trójkątne karafki mają głębokie przezroczyste szklane podstawy. Wypełnieni kokainą, podgrzani do 186 stopni, wstrzyknęliśmy klarowny płyn do pustych podstaw. Gdy przezroczysty koks stwardnieje, jest teraz uszczelniony. 120 kilo tam.
Jest dziesięć nowoczesnych plastikowych palet z recyklingu – oczywiście chcemy ratować planetę! Każdy z nich został wzbogacony o siedem kilogramów kokainy. Inny Kilo 70. Jak mówi przysłowie dotyczące recyklingu, „każda odrobina pomaga”.
Przed całą tą przesyłką stoi a Elastyczny zbiornik o pojemności 24,000 XNUMX litrów (elastyczny pojemnik z PVC służący do transportu płynów, takich jak detergenty lub oleje, wewnątrz kontenerów wysyłkowych). Gdybyśmy czuli się chciwi, moglibyśmy wepchnąć tam 20 ton przebrane za południowoafrykańską oliwę z oliwek premium.
Zamiast tego wrzucamy tylko 100 litrów nasyconej płynnej kokainy, tworząc cienką warstwę, która znajduje się tuż pod olejem. Jeśli siły graniczne przeszukają dno metalowymi sondami, tarcie z olejem usunie koks na bazie wody po wyjęciu sondy. 80 kilogramów więcej.
Chronimy gigantyczne łóżko wodne naszego flexitanku przed otarciami za pomocą gumowej folii zmieszanej z inną hojną Kilo 180.
Zadanie wykonane! Psy tego nie wyczują, wymazy tego nie pokażą, a promienie rentgenowskie tego nie zaznaczą.
Nieznany nam fakt, w dokach w Durbanie, w oczekiwaniu na załadunek, podejrzanie wyglądający celnik podchodzi do naszego kontenera. Przed otwarciem rozgląda się, czy nikt go nie obserwuje. Spod płaszcza wyciąga płócienną torbę zawierającą 20 klocków Charliego. Natychmiast wrzuca to do pojemnika. Zamykając drzwi, zaciska oficjalną pieczęć, sprawdzając, czy nikt nie majstrował przy pojemniku. W Antwerpii proces zostanie odwrócony.
Nasze wieloletnie przygotowania przygotowałyśmy na ten moment. To już czwarty kontener, który wysłaliśmy w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy z Durbanu do Antwerpii, podobnie zapakowany, ale bez koksu. Dzięki temu przesyłka jest oznaczona przez południowoafrykańskie służby celne jako niskiego ryzyka. Nasz najnowszy, udoskonalony kontener jest teraz gotowy do bezproblemowego przejścia przez odprawę celną.
zachęty
Główny powód, dla którego przechodzimy przez te wszystkie kłopoty, jest podstawowy: pieniądze.
W Kolumbii koszt kilograma kokainy wynosi około 1,200 USD, a następnie 6,000 USD za kilogram z dostawą na łódź rybacką w RPA. Nasza początkowa inwestycja wyniosła 7.2 miliona dolarów za tonę koksu plus 150,000 150,000 dolarów na wino, olej i koszty transportu. Dodatkowe dobrze wydane 23 6 dolarów dla techników w celu przetworzenia koksu w Durbanie; podwoić ten koszt w Europie, aby odwrócić ten proces. W Antwerpii wartość hurtowa za tonę wynosi 13.5 miliony dolarów, chociaż wysłaliśmy tonę, stracimy około XNUMX% na przetwarzaniu płynu i impregnacji z powrotem na proszek. Pozostawiając nam zysk netto w przybliżeniu XNUMX miliona dolarów na kontener wysyłkowy.
Jak to wszystko było finansowane? Przez ostatnie półtora roku, kiedy byliśmy zajęci budowaniem naszego idealnie czystego rekordu wysyłek, wysyłaliśmy 3 kurierów co dwa miesiące samolotem do Sydney. Każdy przewoził trzy kilogramy południowoafrykańskiej wolnocłowej oliwy z oliwek i wina. W sklepie wolnocłowym mamy człowieka, który zaopatruje je w zapieczętowane torby z odpowiednimi paragonami. Każdy kurier zarabia dla nas pół miliona dolarów za podróż.
W tym biznesie łatwo jest szybko się rozwijać. Mogliśmy na przykład skorzystać z oferty naszych dostawców, by zapłacić tylko 500 kilogramów z góry, uzyskując 300 funtów więcej na kredyt, pozwalając im wpłacić dwieście „na”. Jest to częsta prośba dostawców: w zamian za udostępnienie części przesyłki przemytnicy otrzymują linię kredytową, aby zapewnić sobie możliwość prowadzenia operacji. W takim przypadku moglibyśmy uzyskać kredyt na 300 kilogramów i zarobić na sprzedaży 200 kilogramów. Zmniejszyłoby to o połowę nasze ryzyko, ale jednocześnie kosztowałoby nas jedną trzecią zysku netto.
Przyszłość
Z ponad ośmioma milionami kontenerów wysyłkowych przetwarzane rocznie w samej Antwerpii jest oczywiste, że ta metoda handlu, którą można w nieskończoność powielać, umożliwiłaby przedostanie się do Europy tysiącom ton. Najwyraźniej prohibicja nie działa: łatwiej niż kiedykolwiek przemycić i czerpać zyski z tego narkotyku na Zachodzie; podczas gdy kraje obu Ameryk ponoszą ciężar brutalnych konsekwencji wojny narkotykowej, która zabija tysiące ludzi na całym kontynencie (w tym 26,000 XNUMX w Meksyku tylko w zeszłym rokuwedług źródeł rządowych).
Prohibicja nie tylko niszczy kraje na Południu, programy eliminacyjne nie są ani skuteczne, ani nie właściwie obsługiwane w regionach uprawy koki. Handlarze płacą lepiej niż rząd. I mogą zwiększyć produkcję, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba.