Reforma marihuany może zjednoczyć USA

Chociaż atmosfera przed zbliżającymi się wyborami w USA jest napięta, istnieje kwestia, która zyskuje poparcie polityków ze wszystkich środowisk. Mowa o reformie marihuany.
6 listopada Amerykanie wybiorą swoich przedstawicieli do Senatu i Izby Reprezentatów. Obywatele postanowią też o losie konopi indyjskich w poszczególnych stanach. Mieszkańcy Michigan i Dakoty Południowej zdecydują, czy legalizacja marihuany do celów rekreacyjnych dojdzie do skutku. Wyborcy w Utah i Missouri ocenią z kolei, czy to samo powinno stać się z marihuaną medyczną.
Co ciekawe, wszystkie cztery stany przyczyniły się do prezydenckiej wygranej Donalda Trumpa w 2016 roku, pokazując tym samym, że kwestia legalizacji marihuany leży nie tylko w interesie lewicowych demokratów.
Chociaż w ciągu ostatnich lat scena polityczna USA uległa mocnej polaryzacji, kwestia reformy wywołuje najmniej sporów. Wyniki sondażu przeprowadzonego niedawno przez Gallup wykazały, że legalizacja była jedynym tematem – pośród paru budzących kontrowersje – który zyskał poparcie ponad połowy respondentów, zarówno Republikanów jak i Demokratów.
Jak podaje sondaż, dwie trzecie Amerykanów popiera legalizację marihuany rekreacyjnej. Ponad 80% opowiada się za legalizacją substancji do celów medycznych. Na dzień dzisiejszy produkcja i konsumpcja konopi indyjskich do celów rekreacyjnych jest legalna już w dziewięciu stanach, m.in. w Waszyngtonie.
Poprzednie inicjatywy reformy, włącznie z listopadową, były wynikiem działań obywateli, którzy zebrali ogromną liczbę podpisów i otrzymali publiczne wsparcie. Wysoki poziom zaangażowania społecznego jest dowodem rosnącej akceptacji względem konopi. Świadczy także o sprzeciwie wobec ustaw federalnych, które określają zakaz.
Zmiana w opinii publicznej zdaje się wpływać zarówno na demokratycznych, jak i republikańskich ustawodawców.
Kościół mormoński w Utah - stanie, który przez pół wieku popierał kandytatów na prezydenta z ramienia Republikanów - postanowił wesprzeć gubernatora i starszych prawodawców w pracach nad głosowaniem. Jack Gerard, wysoko postawiony członek kościoła, cieszy się, że grupa mogła przyczynić się do „złagodzenia ludzkiego bólu i cierpienia.”
17 października w sąsiadującej Kanadzie zalegalizowano marihuanę do celów rekreacyjnych. O podobnych planach wspomniał również prezydent-elekt Meksyku. Na horyzoncie Ameryki Północnej mogą zatem czekać wielkie zmiany. Bez wątpienia wpłyną one na reformatorski ruch konopi.