1. Strona Główna
  2. Artykuły
  3. Trump wysyła marynarkę wojenną do Wenezueli, aby walczyć z handlem narkotykami

Trump wysyła marynarkę wojenną do Wenezueli, aby walczyć z handlem narkotykami

Hellraiser. Czerwony Świt. Pogromcy duchów. A teraz wojna z narkotykami – kolejny żałosny reboot z lat 80., o który nikt nie prosił.

W ciągu ostatnich kilku tygodni cztery okręty wojenne marynarki wojennej USA z 2,200 marines i jednym okrętem podwodnym o napędzie atomowym wyruszyły w kierunku południowego Morza Karaibskiego u wybrzeży Wenezueli. Siły te są rozmieszczone jako amerykańskie pokaz siły przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolásowi Maduro, którego Biały Dom nazwał „narkoterrorystą” ze względu na jego rzekome powiązania z Kartel Słońc, domniemana grupa generałów zajmujących się handlem kokainą, nazwana na cześć insygniów noszonych przez najwyższych rangą dowództwo w Wenezueli.

Choć Donald Trump kiedyś nazwał wojnę z narkotykami nie do wygrania i aby wszystkie substancje zostały zalegalizowane, wykorzystał drugą kadencję, aby uwolnić swojego wewnętrznego Ronalda Reagana i George Bush seniorTeraz wysyła całą potęgę amerykańskiej machiny wojennej przeciwko jej południowym sąsiadom, próbując powstrzymać nastolatków przed paleniem narkotyków.

„Kartel” z nazwy

To prawda, że ​​niektórzy wenezuelscy generałowie i urzędnicy współpracują z kolumbijskimi partyzantami, aby ułatwić przemyt kokainy na najwyższym szczeblu; kraj ten stał się nawet drobny producent narkotyków. Eksperci twierdzą jednak, że misja Trumpa przeciwko wenezuelskim kartelom narkotykowym nie będzie prosta: Kartel Słońc tak naprawdę nie istnieje w formalnym sensie, w jakim istnieją kartele meksykańskie, a Maduro w żaden sposób mu nie przewodzi.

„Kartel Słońc to nazwa wymyślona 10–15 lat temu przez dziennikarzy jako swego rodzaju skrót myślowy odnoszący się do faktu, że wenezuelskie wojsko jest zamieszane w handel narkotykami” – wyjaśnia David Smilde, profesor socjologii i ekspert ds. Wenezueli na Uniwersytecie Tulane w Nowym Orleanie.

„Ale nie ma nikogo, kto by powiedział: »Hej, jestem częścią Kartelu Słońc«. W wojsku istnieją różne sieci i grupy zaangażowane w handel narkotykami; często jest to pośrednie zaangażowanie, na przykład przyzwolenie na ten proceder. Nie ma prawdziwego kartelu”.

W odpowiedzi na groźby Trumpa Maduro wezwał milicję narodową do mobilizacji w obronie ojczyzny. Wenezuela również wysyła własne okręty wojenne do ochrony swoich wód, a także 15,000 XNUMX żołnierzy na granicy z Kolumbią, którzy będą walczyć z handlarzami narkotyków i partyzantami. Smilde uważa jednak, że amerykańska inwazja na Wenezuelę, choć nie jest całkowicie wykluczona, jest mało prawdopodobna.

„Donald Trump nienawidzi idei wojsk lądowych i sił inwazyjnych – jedną z jego podstawowych wartości zawsze było sprzeciwianie się tego rodzaju operacjom militarnym” – powiedział.

„Ale on woli używać sił powietrznych, pocisków i tego typu rzeczy. Irański atak rakietowy pokazał jego styl. Użyłby poważnej siły militarnej, ale nigdy nie wkroczył do akcji. Nie ma zamiaru realnej zmiany reżimu ani próby naprawy sytuacji na miejscu. Może jakieś ukierunkowane ataki wojskowe”.

Wielki pokaz wojenny Trumpa

Co więc się właściwie dzieje? Po zakończeniu programy redukcji szkód na całym świecie za to, że jest zbyt świadomy, Trump musi pokazać, że działa coś o niszczycielskim kryzysie przedawkowań, istota sprawy dla swoich wyborców. Spektakularne aktorstwo to wielki teatr polityczny.

„Kolejną częścią tego jest uspokojenie jego zwolenników ze społeczności latynoskiej w Miami: Kubańczyków, Wenezuelczyków, Nikaraguańczyków… wszystkiego, co może zaszkodzić Maduro – gróźb, sankcji – oni to uwielbiają i to łykają” – dodał Smilde.

Innym aspektem, jak wskazał profesor, było masowa deportacja kilka miesięcy temu Wenezuelczyków oskarżonych o udział w Tren w Aragui, niegdyś gang więzienny, który przekształcił się w syndykat przestępczy, brutalnie terroryzujący wenezuelską diasporę. Trump określił gang jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, które rzekomo planuje „inwazję” na Stany Zjednoczone. Jak dotąd jedynym terytorium, do którego Tren de Aragua rości sobie prawa, jest kilka… bloki apartamentowe – co jest niepokojące, ale niewiele różni się od tego, co robią już amerykańskie gangi w całym kraju. Jednak kampania Trumpa skupiła się na Tren de Aragua, a także mityczni Haitańczycy jedzący koty, aby podsycić nastroje ksenofobiczne przed ubiegłorocznymi wyborami.

Wśród deportowanych znaleźli się: Andry José Hernández Romero, gejowski wizażysta uciekający przed homofobią i prześladowaniami w swojej ojczyźnie, został wtrącony do więzienia CECOT w Salwadorze, kraju, w którym nigdy nie był. Deportacja odbyła się na mocy Ustawy o Wrogach Obcych z 1798 roku, która pozwala organom ścigania ignorować zasady rzetelnego procesu w kontaktach z wrogimi siłami w kraju.

Wybuchło oburzenie, nawet wśród zwolenników Trumpa, takich jak Joe Rogan, gdy stało się jasne, że wielu deportowanych nie było krwiożerczymi gangsterami, lecz zatrzymanymi za coś tak arbitralnego jak agenci imigracyjni nieporozumienie dotyczące tatuażyJednak sprowokowanie międzynarodowego kryzysu w Wenezueli mogłoby dać władzom znacznie większą swobodę w przeprowadzaniu deportacji.

„Myślę, że ważnym elementem kontekstu jest tutaj cała koncepcja, że ​​Nicolás Maduro stoi na czele Kartelu Słońc, a operacyjną gałęzią Kartelu Słońc jest Tren de Aragua” – zauważył Smilde.

„To coś, co [wenezuelska liderka opozycji] Maria Corina Machado i jej koalicja nieustannie forsują w mediach, poprzez bezpośrednie spotkania z senatorami w Stanach Zjednoczonych, wykonując dla nich swoją pracę. Normalnie byłoby to absurdalne i bardzo transparentne, ale mamy prezydenta, który żyje swoimi teoriami spiskowymi, a to idealnie wpisuje się w jego priorytety, takie jak zapewnienie podstaw do szybkiej deportacji imigrantów. Wenezuelska koalicja opozycyjna… wykonała godną podziwu pracę w zeszłorocznych wyborach, ale myślę, że to, co zrobili w zeszłym roku z tą narracją… naprawdę wzięli wenezuelskich obywateli w Stanach Zjednoczonych i zrzucili na nich ciężar odpowiedzialności”.

Amerykańskie organy ścigania zwiększają swoją aktywność

Oprócz tego, że funkcjonariusze ICE łapią wenezuelskich makijażystów homoseksualnych i dają im bilety w jedną stronę do klatki w Salwadorze, w grę wchodzą inne niepokojące akty mające na celu ochronę cennego krwi Amerykanów. Od kwietniaAgenci rządowi nie potrzebują już nakazu, aby podsłuchiwać prywatne rozmowy cudzoziemców. Podczas gdy wcześniej ograniczało się to do podejrzanych o szpiegostwo i terroryzm, teraz nadzór bez nakazu dotyczy również śledztw narkotykowych.

Tymczasem, co niepokojące, przygotowania do poważnej interwencji w Meksyku wydają się być w toku. Trump, nawet w trakcie kampanii, ponownie… bez tajemnicy Chcą uderzyć bezpośrednio w kartele przemycające fentanyl przez południową granicę. Ale kiedy głównodowodzący jest mistrzem trolli, który zmienia zdanie pod wpływem impulsu, trudno powiedzieć, co dokładnie z jego słów należy traktować poważnie. Teraz obraz stopniowo się klaruje.

Od stycznia CIA lata drony rozpoznawcze nad Meksykiem – typ zazwyczaj używany do śledzenia celów terrorystycznych. A w czwartek dziennikarz śledczy Ken Klippenstein ujawnił Dowództwo Północne USA rozważa opcje ataków kartelowych: od zniszczenia ich kryjówek nalotami, po rajdy w stylu bin Ladena z udziałem sił specjalnych, takich jak Zielone Berety czy Navy SEALs. Plany mają zostać przedstawione Trumpowi we wrześniu.

Biorąc pod uwagę okrucieństwa meksykańskie siły bezpieczeństwa już zobowiązały się do egzekwowania Ameryki W obliczu prohibicji narkotykowej, potencjalne straty uboczne są ogromne. Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum już powiedziała Trumpowi, żadnych niepewnych warunków, że „pomoc” gringos w walce z handlem narkotykami jest niemile widziana. Ale czy Trump, który często traktuje ustalone zasady i normy jak papier toaletowy, posłucha, to już inna historia.

Przeczytaj książkę historyczną

Warto zauważyć, że Stany Zjednoczone próbowały już czegoś podobnego. Na początku lat 1980. Karaiby były głównym szlakiem dla motorówek wyładowanych kokainą, które rozładowywały swój ładunek u wybrzeży Florydy. Norman's Cay, maleńka wyspa na Bahamach, stała się prywatnym lennem należącym do kartelu z Medellín. Carlos Lehder, którzy albo przekupili, albo zmusili wszystkich innych mieszkańców do korzystania z pasów startowych wyspy do transportu kokainy do Ameryki. Wyspę strzegła milicja ciężko uzbrojonych niemieckich najemników patrolujących w jeepach. Jednak w 1982 roku Reagan utworzył… Grupa zadaniowa południowej Florydy, która stosowała blokady morskie w celu powstrzymania przemytu przez wody Morza Karaibskiego.

W pewnym sensie to zadziałało: Karaiby przestały być głównym szlakiem przemytu kokainy. Ale miało to ten skutek uboczny, że logistyka, a ostatecznie cały biznes kokainowy, zostały przejęte przez… Meksykanie który już miał swoją linię przemytu heroiny i marihuany. A reszta to już historia.

„Dopóki będzie popyt na leki, znajdą się dostawcy” – powiedział Smilde.

„Bo jeśli zaostrzy się przepisy wobec dostawców, to jedyne, co się stanie, to podniesie ceny. To tylko zwiększy opłacalność. I tak właśnie działo się w wojnie z narkotykami w ciągu ostatnich 30-40 lat. I to zostało praktycznie zdyskredytowane. Ale mamy prezydenta, który bardzo chce powrotu do przeszłości, którą uważa za lepszą od teraźniejszości. Chce powrotu do modelu wojny z narkotykami. A to się nie uda”.

Poprzedni post
Poprawa dostępu młodzieży do edukacji antynarkotykowej w Polsce
Następny post
Czy zakaz stosowania nitazanu w Chinach okaże się skuteczny?

Related content