1. Strona główna
  2. Artykuły
  3. Jak sądy narkotykowe zawodzą

Jak sądy narkotykowe zawodzą

W wieku 19 lat u Joshua Smitha (to nie jest jego prawdziwe imię) zdiagnozowano zaburzenie związane z używaniem opiatów. Po kilku próbach leczenia Smith przeniósł się z Kalifornii do miasta w Arizonie, znanego z tego, że jest domem dla domów pomocy dla osób zmagających się z zaburzeniami związanymi z używaniem substancji. Sześć miesięcy po przybyciu do Arizony Smith miał nawrót choroby i przedawkował heroinę.

Lokalne władze reanimowały Smitha, aresztowały go, a następnie dały mu dwie opcje: może pójść do więzienia lub może iść na leczenie. Smith wybrał leczenie – a przynajmniej tak myślał. To, co Smith wybrał, a dokładniej, to przejście przez alternatywny program skazania znany jako sąd narkotykowy, który pozwala tym, którzy przyznają się do winy, na podjęcie prac społecznych i leczenie nadzorowane przez sąd zamiast pójścia do więzienia.

Ten kawałek został pierwotnie opublikowany przez Open Society Foundations. Oryginał można obejrzeć tutaj.

Kiedy Smith przyznał się do przestępstwa związanego z narkotykami w październiku 2016 roku i został wysłany na leczenie nadzorowane przez sąd, uznał, że potrzebuje dodatkowej pomocy medycznej w przezwyciężeniu zaburzeń związanych z używaniem opiatów. Jednak podobnie jak wiele innych osób z tym zaburzeniem, Smith nie mógł po prostu rzucić „zimnego indyka”. Aby odtruć organizm i zapobiec nawrotowi, potrzebował leczenia wspomaganego lekami.

Ale był problem: program sądu narkotykowego Smitha zakazał uczestnikom próbowania podejścia wspomaganego lekami, nawet na polecenie lekarza. Nie mogąc wdrożyć leczenia wspomaganego lekami, Smith miał nawrót choroby, podczas badania przesiewowego uzyskał pozytywny wynik testu na obecność opiatów i został skazany na 60 dni więzienia jako karę. Kiedy jego matka zwróciła się do sądu o ponowne rozważenie swojej polityki dotyczącej leczenia wspomaganego lekami, nakazano jej powstrzymanie się od kontaktowania się z synem i ostrzegła, że ​​jeśli tego nie zrobi, może spędzić więcej czasu w więzieniu.

Od czasu ich powstania w 1989 roku w Miami na Florydzie sądy narkotykowe znajdują zwolenników politycznych zarówno po prawej, jak i po lewej stronie. Obie strony chcą ciąć koszty, obniżać wskaźniki aresztowań i oferować rehabilitację – a zwolennicy sądów narkotykowych twierdzą, że robią wszystkie trzy. Nic więc dziwnego, że model sądu narkotykowego stał się szalenie popularny w Stanach Zjednoczonych. (W rzeczywistości tak bardzo, że stało się nawet częścią amerykańskiej polityki zagranicznej.)

Jednak jako historia Smitha — i nowy raport Physicians for Human Rights— pokazuje aż nazbyt jasno, że sądy narkotykowe są dalekie od doskonałości. W rzeczywistości, pomimo tego, że są jednym z najlepiej zbadanych elementów amerykańskiego systemu sądownictwa karnego, skuteczność sądów ds. narkotyków jest nadal przedmiotem intensywnej debaty. Prawdą jest na przykład, że badania wykazały, że są one lepsze niż więzienie, jeśli chodzi o ograniczenie recydywy. Ale te badania same w sobie zostały zakwestionowane, a krytycy argumentowali, że są źle zaprojektowane i nie porównują wyników sądów narkotykowych z wynikami dobrowolnego, opartego na społeczności leczenia.

Prawdziwym pytaniem nie jest zatem to, czy sądy narkotykowe są lepsze od więzień. Chodzi o to, czy sądy narkotykowe stanowią prawdziwie skoncentrowaną na zdrowiu odpowiedź polityczną na osoby zmagające się z zaburzeniami związanymi z używaniem substancji. Czy sądy narkotykowe są odpowiedzią? A może są tylko przystankiem na drodze do czegoś lepszego? Przynajmniej z punktu widzenia zdrowia publicznego i praw człowieka odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi jasne, zdecydowane „tak”.

Aby zrozumieć, w jaki sposób sądy antynarkotykowe nie osiągają swoich deklarowanych celów, wystarczy wziąć pod uwagę jedną z ich podstawowych zasad: osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem substancji, które wybierają pójście do sądu narkotykowego, zamiast spędzić lata w więzieniu, podejmują prawdziwie dobrowolną decyzję. Rzeczywistość jest oczywiście dużo bardziej skomplikowana. Z samej swojej konstrukcji sądy te stawiają oskarżonych w sytuacji, w której wybór leczenia – niezależnie od jego jakości i zdolności do przestrzegania go – jest jedynym sposobem na uniknięcie oficjalnej kary pozbawienia wolności, chociaż wielu, podobnie jak Smithowi, nadal grozi znaczny pobyt w więzieniu podczas programu sądów antynarkotykowych.

Jeśli jednak zgodzą się poddać leczeniu przez sądy narkotykowe, niektórzy oskarżeni wciąż są narażeni na niepowodzenie, ponieważ albo brakuje im niezbędnych rzeczy, takich jak mieszkanie, jedzenie i transport, albo ponieważ, podobnie jak Smith, nie wolno im stosować najlepszego leczenia ich konkretnego zaburzenia. Co gorsza, wiele sądów ds. narkotyków — zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie dostęp do wysokiej jakości leczenia może być ograniczony — jest znacznie niedofinansowanych i brakuje personelu.

Sądy ds. narkotyków są również bardzo niespójne, jeśli chodzi o zapewnianie leczenia opartego na dowodach. Na przykład, pomimo tego, że nawet National Association of Drug Court Professionals odradza to, lekarze są czasami odrzucani przez kuratorów sądowych lub sędziów, którzy preferują mniej terapeutyczne podejście. „Leczenie zostaje pokonane przez prawo”, jak powiedziała kiedyś temu autorowi Jessica Stucker, dyrektor kliniczny programu sądowego ds. narkotyków w hrabstwie Strafford w stanie New Hampshire.

Aby być uczciwym, większość problemów, z jakimi borykają się sądy narkotykowe, jest wynikiem większych, strukturalnych niepowodzeń w amerykańskim systemie sądownictwa karnego i systemów opieki zdrowotnej: kryminalizacji i rutynowo surowych kar za posiadanie narkotyków, braku ubezpieczenia zdrowotnego i innych sposobów płacenia za wysokiej jakości opiekę, ostrożności prokuratorów, którzy obawiają się politycznych reperkusji bycia „łagodnymi wobec przestępczości” i tak dalej. Ostatecznie jednak zwolennicy sądów narkotykowych mają obowiązek współpracować z ich krytykami, szanować prawo międzynarodowe i poprawiać.

W lipcu 2015 r., obecnie były dyrektor ds. standardów w National Association for Drug Court Professionals powiedział magazynowi Pacific Standard, „Teraz, gdy mamy prawie 3,000 sądów narkotykowych w całym kraju i w każdym stanie, chcemy sądu narkotykowego, który działa w zasięgu wszystkich potrzebujących”.

Według tego standardu sądy narkotykowe w Stanach Zjednoczonych nie „działają” – nie dla ludzi takich jak Smith, nie dla ich społeczności ani dla ogółu społeczeństwa.

Poprzedni post
Фильм „Один день из жизни” – лекарство против барьеров
Następny post
Sala do przyjmowania narkotyków w Glasgow może uratować życie i pieniądze

Related content

Nowości Talking Drugs из региона Восточной Европы и Центральной Азии [Февраль 2020]

1. Интервью с Андреем Яровым, украинским правозащитником, который недавно был освобожден из заключения н а неподконтрольной территории на Востоке Украины, читайте на портале TalkingDrugs (Рус.),…