1. Strona główna
  2. Artykuły
  3. Julian Quintero: Wywiad z „Osobą, która najwięcej nauczyła Kolumbijczyków o narkotykach”

Julian Quintero: Wywiad z „Osobą, która najwięcej nauczyła Kolumbijczyków o narkotykach”

We współpracy z Proyecto Soma, TalkingDrugs uzyskało dostęp do interesującego wywiadu z jedną z czołowych postaci kolumbijskiego ruchu na rzecz reformy polityki narkotykowej, która ma fantastyczne spostrzeżenia na temat międzynarodowej potęgi Ameryki Południowej w sferze globalnej polityki narkotykowej. Oryginalna wersja jest dostępna w hiszpańskiej wersji naszej strony internetowej. 

 

Za swoją pracę jako założyciel i dyrektor ds Échele Cabeza, Julian Quintero (ur. w Caldas, 1978) był przedstawiany w telewizji publicznej w swoim kraju jako „osoba, która najwięcej nauczyła Kolumbijczyków o narkotykach”. Ten opis jest radykalny w jednym z krajów Ameryki Łacińskiej najbardziej naznaczonym przemocą narkotykową w swojej najnowszej historii. Tym bardziej, że kiedy na przykład przyszła jego kolej w Komisji ONZ ds. Środków Odurzających, powiedział, że „nowe pokolenia obywateli – zarówno te najmłodsze, jak i najstarsze – nie zamierzają zaprzestać używania narkotyków, ponieważ [to] część naszego żywotnego doświadczenia życiowego” oraz że niezrozumienie tej rzeczywistości jest „przeciwstawne ewolucji jako cywilizacji”.

Quintero, ramię w ramię z Vanessą Morris i stale powiększającym się zespołem wolontariuszy, sprawił, że Échele Cabeza jest najbardziej zaawansowanym projektem dotyczącym ryzyka związanego z narkotykami i redukcji szkód w Ameryce Łacińskiej od dwunastu lat. Jedyny, który w pełni legalnie analizuje narkotyki na imprezach i jest w stanie, na przykład, mieć w ciągu jednej nocy zespoły pracujące jednocześnie w miastach Bogota, Cali i Medellín, aby zapobiegać narażaniu zdrowia lub życia ludzi na konsumpcję zafałszowane substancje.

Wzrost Échele Cabeza jest wyczuwalny. Jej siedziba, obecnie przebudowywana tak, aby służyła z dwóch dni do czterech, jest wstępem do przyszłości, którą Quintero uważa za nieuchronną: przekształcenia organizacji w firmę logistyczną zajmującą się redukcją szkód. Jeszcze bliższa zmiana po niedawnym zwycięstwie Gustavo Petro, kolejnego prezydenta Kolumbii, sojusznika reform polityki narkotykowej. Oblicza więc, że Échele Cabeza może zostawić za sobą pracę bardziej skoncentrowaną na wspólnocie. Ale to na razie wydaje się trudne. W ten ostatni weekend na festiwalu Baum, kiedy ogłosili, że w końcu otworzą drzwi dla ponad 18,000 7 osób po XNUMX godzinach kolejek spowodowanych problemami logistycznymi, nie wystarczyło, że udało się mieć nowe stoisko, aby ludzie mogli się obsłużyć Darmowa woda. Nakrył stół, nakrył go szklankami, niósł w obu rękach beczkę wody i zaczął ją napełniać po brzegi. „Proszę, bądź nawodniony”, zaczął rozdawać. Quintero nie tylko „edukuje” Kolumbijczyków w zakresie narkotyków, ale także – a może przede wszystkim – opiekuje się nimi.

 

Kilkukrotnie mówiłeś o zespole Échele Cabeza jako o swoich dzieciach. Jeśli to twoje dzieci, to co oznaczają dla ciebie ci wszyscy ludzie, którzy przychodzą na imprezę i gdy tylko wchodzą, podajesz im szklanki wody, żeby się nawodnili?

Są to anonimowi ludzie, którzy powinni być beneficjentami polityk publicznych lub zasady, którą ludzie powinni mieć, aby żyć we wspólnocie. To tak jak z tymi zasadami etyki: czyń dobro, żeby innym było dobrze, albo czyń dobro nie patrząc na kogo i nie oczekując nagrody. To tak jak z tym drugim człowiekiem, o którym niewiele wiem i nie chcę, żeby oni też dużo wiedzieli o mnie, ale który dzięki temu, co robię, poprawi swoje samopoczucie i będzie szczęśliwszy w życiu.

 

W swojej najnowszej książce jesteś opisany jako ktoś, kto rozumie w pierwszej osobie motywacje tych, którzy szukają przyjemności poprzez substancje. Jakie motywacje możesz rozpoznać, gdy ludzie przychodzą analizować swoje substancje, aby się odurzyć?

Od wielu lat stawiamy satysfakcję, przyjemność i interakcje społeczne w centrum zażywania narkotyków i celu, jakim jest odurzenie. Po raz pierwszy analizowaliśmy narkotyki w 2013 roku, więc myślę, że wszyscy ludzie, którzy tu przychodzą, przez te wszystkie lata już przerabiali fakt, że substancje mogą pomóc w przyjemnym doznaniu związanym ze środowiskiem, ale to doświadczenie, jeśli nie wiedzieć, jak sobie z tym poradzić, może to być niebezpieczne. Tak więc wszyscy, którzy udają się tam, aby poprosić o rekomendację, aby otwarcie porozmawiać o narkotykach, szukają poziomu zaufania i bezpieczeństwa, aby mieć przyjemniejsze doświadczenie. Impreza w ten weekend wpisuje się w ranking niezapomnianych imprez dla ponad połowy uczestniczących w niej młodych ludzi w wieku od 18 do 25 lat. Zapamiętają ten dzień, w którym byli z 4 lub 5 przyjaciółmi, ze swoim partnerem, rodzeństwem i że byli zachwyceni muzyką, narkotykami, ale także dlatego, że był ktoś, kto powiedział im, jak mogą sprawić, by ta chwila była bardziej satysfakcjonująca. I to jest polityczne; to jest kurwa polityczne. Na froncie, nie zdając sobie z tego sprawy, można było zobaczyć przechodzącego syna ministra lub robotnika przemysłowego, pomoc domową, chłopa, paramilitarnego i partyzanckiego. Wszyscy budzą się w niedzielę z ciężkim kacem po tabletkach, a ojciec mówi: „patrz, umarła dziewczynka”, a syn odpowiada, że ​​poszedłem to przeanalizować; przeanalizowali moją [substancję] i oto jestem w domu. A to porusza fundamenty społeczeństwa.

 

Dziś promujecie reformy polityki narkotykowej; stawiasz na regulację substancji, aby stworzyć sformalizowany rynek i analizujesz narkotyki, aby dowiedzieć się, czy nie są sfałszowane. Jakie jest postrzeganie ciebie przez narkomanów?

Jak dotąd nie uznali mnie za zagrożenie. Oczywiście ten dzień nadejdzie i za każdym razem, kiedy mogę, w wywiadzie mówię, proszę, daj mi wcześniej znać, bo nie dam się za to zabić i wyjeżdżam z tego kraju. Nie będę męczennikiem, proszę; Opuszczę. Myślę jednak, że w głębi duszy rozsądni postrzegają nas jako kontrolera rynku, ponieważ jakość rynku wpływa na ich dobry biznes. Kiedy zaczęliśmy analizować narkotyki, proporcja wynosiła 70% substancji negatywnych i 30% pozytywnych. Dzisiaj mamy 15% negatywnych i 85% pozytywnych. Wielu dilerów przychodzi i prosi nas o otwarcie tylko dla nich. Czasami nas to przeraża, bo otwierasz te drzwi i wchodzi troje, i jeden jest tutaj uzbrojony, jeden ma torbę z dwudziestoma próbkami, a drugi ma torbę pełną pieniędzy, a oni mówią, no cóż, przyjacielu, o to mi chodzi Zamierzam się przeprowadzić i muszę wiedzieć, co będę sprzedawać ludziom. Zdarza się. I wydaje mi się, że ten diler też jest bardzo odpowiedzialny.

Julián Quintero kierujący Bogotá District Cannabis Board, niezależną organizacją mającą na celu ukierunkowanie wymagań i ambicji użytkowników marihuany na politykę publiczną w stolicy. (Zdjęcie: Fran Brivio)

 

Istnieje cały dyskurs i teoria dotycząca możliwości i korzyści, jakie przyniosłaby regulacja narkotyków. Ale jak realne jest myślenie o tym, kiedy widzisz liczbę osób stojących za handlem narkotykami?

Postrzegam regulację jako wejście państwa w celu konkurowania na rynku, który jest nielegalny. A państwo stworzy warunki do konkurowania. Może to być państwo lub ktoś z licencjami, a oni wniosą nową wartość dodaną. A mianowicie: będziemy sprzedawać gram kokainy za te same 50 tysięcy pesos, które są na ulicy. Ale dam wam jakość, bezpieczeństwo, spokój moralny i wsparcie zdrowotne. Dam ci możliwość, że twoje podatki pomogą temu krajowi. Będzie to proces 20, 30 i 40 lat. To będzie dopiero początek. Jak we wszystkich biznesach, będzie istniała skala nielegalności, ale mam nadzieję, że za 20, 30 lat scenariusz nielegalnej kokainy będzie wynosił od 15% do 20%, a nie jak dzisiaj, czyli 100%. A gdzie będą? Cóż, Petro powiedział: musimy negocjować z właścicielami przemocy związanej z rynkiem i negocjować z perspektywy ludzkości. Narcos nie dożywają 50 lat. Nieliczni powyżej 60 lat są albo dlatego, że byli w więzieniu, że się ukrywają, albo widzieli, jak wszyscy umierają. Musimy zobaczyć, jak opowiedzieć im tę historię. Powiedz im: zdemokratyzujmy biznes; nie będą mieli tyle zysku, ale pożyją trochę dłużej i będą trochę spokojniejsi, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę, że takie jest teraz zadanie. Musimy wezwać właścicieli przemocy i poprosić ich o zerwanie więzi z korupcją, politykami i mafiami, którzy noszą krawaty i piorą pieniądze. W zamian za to będzie wolność, spokój i przebaczenie.

 

Często mówi się, że Kolumbia jest jednym z najbardziej innowacyjnych i postępowych krajów pod względem polityki antynarkotykowej, a mimo to nadal jest krajem, w którym użytkownicy są prześladowani, a handel narkotykami jest wszędzie. Jaki jest więc realny wpływ na życie codzienne polityk publicznych w kwestii narkotyków?

Mam takie powiedzenie: zdajesz sobie sprawę, że robisz postępy w zakresie publicznej polityki antynarkotykowej, kiedy pojawia się prawica i wycofuje cię z powrotem. To, co pozostaje na miejscu, to to, co zrobiłeś. W Kolumbii między 2010 a 2018 rokiem pojawiła się redukcja szkód, pojawiła się medyczna marihuana, Mobilne Centrum Pomocy dla Narkomanów (Camad), przybyła dawka zaopatrzeniowa, przybyło zróżnicowane traktowanie przestępcze, a potem pojawił się ten sukinsyn i odrzucił wszystko do tyłu . Co zostało? W Kolumbii istnieją dawki zaopatrzenia; możesz palić w parkach i nosić. Powiedziałbym, że jest to postęp polityczny, ale oczywiście nie jesteśmy za umiarkowanymi zmianami. Umiarkowana zmiana jest taka sama. To powiedzenie, zróbmy mały krok, idźmy powoli… Jestem już zmęczony umiarkowaną zmianą. To był Juan Manuel Santos (były prezydent Kolumbii), umiarkowana zmiana. Najbardziej rewolucyjną rzeczą, jaką zrobił, było wystąpienie w ONZ i stwierdzenie, że należy dokonać redukcji szkód. Och, pierwszy prezydent, który powiedział o redukcji szkód w ONZ! Nie, musimy powiedzieć: musimy zalegalizować pericooo (kokainę)! To trzeba powiedzieć. To jest proste. Z kim będziemy rozmawiać? Kanada, Szwajcaria, zrobimy to czy nie? Stany Zjednoczone Ameryki mogą iść jeść gówno. Będziemy robić z tobą interesy; nasza trójka mogłaby być pokryta srebrem.

 

Gdybyście mieli przed sobą prezydentów Ameryki Łacińskiej, co byście im powiedzieli?

Poważnie, poważnie, powiedziałbym im: patrzcie, jeśli pomożecie mi rozwiązać ten problem biedy i przemocy w moim kraju, polegając na przepisach, będzie to z korzyścią dla całego sąsiedztwa. I nie powiem wam, żebyście rzucili się do przodu, ale jeśli pomożecie nam to rozwiązać, z pewnością na naszym kontynencie panuje cholerny poziom pacyfikacji, i to nie tylko w przypadku przemocy na wsi czy przemocy w miastach wynikającej z wojny, ale w poziom korupcji w państwach związanych z handlem narkotykami.

 

Wypowiadałeś się i uczestniczyłeś w międzynarodowych spotkaniach dotyczących polityki narkotykowej, takich jak ONZ. O czym się tam dyskutuje na ławkach, w barach?

Jedną z rzeczy, których nauczyłem się w Wiedniu i Nowym Jorku, jest to, że wszyscy na korytarzach zgadzają się na legalizację. Wszyscy mówią, że to nie działa. Jasne, a kiedy tam idą, mówią nie, to dlatego, że jeden na górze i drugi na górze to gringo, Chińczycy, muzułmanie lub Rosjanie. Ale wszyscy w salach zgadzają się na legalizację. Oczywiście dowiedziałem się również, że najwolniejszym i najbardziej gruboskórnym, opóźnionym, przestarzałym, tradycyjnym, biurokratycznym złodziejstwem jest Organizacja Narodów Zjednoczonych: najgorsze, co może istnieć w systemie narkotykowym na świecie. To ten, który najbardziej przeszkadza, ten, który najbardziej się pieprzy, ten, który wydaje najwięcej; to jest przeszkoda, dupku. I my płacimy za całą tę biurokrację.

 

Jaka jest rola Ameryki Łacińskiej w tej dyskusji?

W Ameryce Łacińskiej wiele zależy od momentu politycznego każdego kraju. Uwielbiałem jeden z dni, kiedy tam byłem. Chiny, Stany Zjednoczone, muzułmanie i Rosja mówili, że narkotyki są najgorsze i tyle. A Urugwaj, chłopcze, powiedział: dobrze, zamierzam zalegalizować, i co z tego! Właśnie tak! I kim jesteś? Idę zalegalizować i co! Jakiś problem? Chiny, Stany Zjednoczone krzyczały: zamknijmy granice! Widok tego był monumentalny. A rok następny, cóż, milczcie: nie, sprawdzali, patrzyli na wpływ. Zależy to więc w dużej mierze od momentu politycznego, ale myślę, że postrzegają nas jako najbardziej innowacyjny kontynent, od góry do dołu. Postrzegają nas jako tych, którzy najbardziej pociągają reformy na świecie. Z wielką ciekawością przyglądają się społeczeństwu obywatelskiemu Ameryki Łacińskiej. Bardzo nas szanują. Jesteśmy jednymi z najpotężniejszych. Duże europejskie organizacje pozarządowe pracują tutaj nie bez powodu. To tutaj się dzieje. No i urządzam najlepsze imprezy.

Quintero, na fasadzie stałej siedziby Échele Cabeza, przestrzeń, w której raz w tygodniu ludzie mogą przeanalizować swoje leki. (Zdjęcie: Fran Brivio)

 

Jak myślisz, czego Ameryka Łacińska może nauczyć światową politykę narkotykową?

Godność. Pierwsza ręka. Pragmatyzm. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale jako kontynent musieliśmy wiele wycierpieć. Bieda, korupcja, zamachy stanu, narkotyki, handlarze narkotyków, a mimo to jesteśmy szczęśliwi. Zdolność do wyzdrowienia, zatrzymania się, wprowadzania innowacji, chęci. Po części chcemy też być w połowie nowicjuszami i wierzyć, że należymy do pierwszego świata i urządzać nam debaty pierwszego świata i proponować rzeczy pierwszemu światu, kiedy pierwszy świat mówi: hej, uspokój się teraz, teraz, nie jesteś nawet 2% gospodarki tego świata, a potem sh! Myślę, że wojowniczość. Stary, uwielbiam to, że na tym kontynencie są partyzanci; wydaje się, że jest to wciąż demonstracja tych pierwotnych uczuć, których nie ujarzmiła międzynarodowa uprzejmość dyplomacji, milczenia i mówienia, że ​​kiedyś wszystko będzie lepiej. Nie ma mowy!

 

I vice versa, jak myślisz, czego Ameryka Łacińska nie zrozumiała w polityce narkotykowej innych krajów?

Pieniądze. Nie zrozumieliśmy, że to jest biznes. Tutaj ciągle myślimy o Pablo Escobarze, o tym, że podłożył bomby i, o mój Boże. Nie zrozumieliśmy, czym jest TEN biznes. Mamy pełne prawo do traumy z powodu handlu narkotykami, nie zaprzeczam temu, ale ta skaza i trauma nie pozwoliły nam dostrzec możliwości biznesowych.

 

Wpisałeś się Magazyn Cáñamo że rozporządzenie będzie musiało stawić czoła całemu temu dyskursowi naoliwionemu przez 60 lat w Stanach Zjednoczonych na temat prohibicji, ale praca dzielnic, środowiska akademickiego i społeczeństwa obywatelskiego już promuje fazę nieuchronnych zmian. Czy praca społeczeństwa obywatelskiego Ameryki Łacińskiej naprawdę może skonfrontować politykę USA, która została ustalona w regionie przez te wszystkie dziesięciolecia?

Myślę, że musisz spróbować. Efekt już widać… Będę trochę pokorny, ale gringos to bardzo zaboli, tak jak Anglików zabolało, że zaczęliśmy legalnie robić testy narkotykowe przed nimi. I nie zamierzają tak mówić, bo to Kolumbia, to trzeci świat, okropne, jak możesz o tym myśleć. Anglicy zaczynali pięć lat temu i mają tysiąc razy więcej pieniędzy niż my, a nie ma uznania i wpływu. Ktoś zapytał mnie kiedyś, ile mamy botów do naszych kont w mediach społecznościowych i ile płacimy za reklamy. Płacić? To było jeden na jednego. I że tego nie uznają. Będziemy tymi, którzy powiedzą, gdzie jest droga, bracie. Za kilka lat będziemy mieli podpisany projekt regulacji kokainy. I co, kurwa, zrobimy? Straszny! Ale trzeba to zrobić. I zrobimy to.

 

Powiedziałeś, że dojdzie do bardzo dzikiego konfliktu, kiedy skorumpowani politycy, policja i handlarze narkotyków zdadzą sobie sprawę, że ich biznes się kończy. I że kiedy nadejdzie ten dzień, zabiją ciebie i wszystkich, którzy myślą tak samo. Jeśli nie chcesz być męczennikiem, jakie byłoby dla ciebie rozwiązanie tej historii?

Mam nadzieję, że dowiem się, zanim zdarzy się ucieczka. To jedyna opcja, jaką mam. Pewnie będę siedział cicho przez jakiś czas, ale tak, w dniu, w którym się dowiedzą, będą wkurzeni. Ale ci ludzie, którzy przedstawili rachunek za kokainę, nie byli zagrożeni. Jeśli nic nie powiedzieli tym facetom, którzy przedstawiają projekt ustawy - co naprawdę powoduje drżenie handlarzy narkotyków - to musi być tak, że handlarze narkotyków też są trochę zmęczeni. Lub mają taki poziom kontroli nad biznesem, że wiedzą, że nie będzie on prawdziwy. Brak brata. Chciałbym wiedzieć, zanim coś się wydarzy. Jaki niuans. Panicznie boję się broni. Ale na to jesteś narażony w tym kraju i wszędzie.

*Raúl Lescano Méndez jest redaktorem i współzałożycielem Proyecto Soma, grupy redukcji szkód z siedzibą w Peru. Możesz znaleźć ich pracę tutaj, A na Instagram, Facebook i Twitter

Poprzedni post
Selektywna ślepota rządu brazylijskiego na dowody dotyczące konopi indyjskich
Następny post
Fińskie pokoje do przyjmowania narkotyków zyskują poparcie społeczne i polityczne

Related content

Войну с наркотиками выиграли наркотики: как развитие технологий изменило британский рынок запрещенных вещев

.
Еще 10 лет назад Великобритания переживала спад наркопотребления: кокаин, марихуана и экстази были дороги , труднодоступны и к тому же довольно низкого качества. По данным одной…