1. Strona główna
  2. Artykuły
  3. Junkie nie istnieją

Junkie nie istnieją

Nigdy nie zapomnę chwili, gdy krewny przypadkowo nazwał mnie „ćpunem”, gdy porządkowałem na blacie w łazience moją kolekcję drogeryjnych kosmetyków do makijażu i fantazyjnych mydeł. Ten konkretny przypadek zapada w pamięć, ponieważ był zupełnie przypadkowy – nie był powiązany z konkretnym przypadkiem zażywania heroiny czy niedawną drastyczną utratą wagi, ale po prostu niespodziewaną zniewagą dotyczącą mojego zażywania w przeszłości. 

To właśnie jest najbardziej podstępna rzecz w pojęciu „ćpuna” – kiedy społeczeństwo uzna Cię za takiego, nikt nigdy nie uwierzy, że jesteś kimś więcej. Trudno jest pozbyć się tej tożsamości lub „udowodnić”, że nie jesteś ćpunem, gdy ludzie zadecydują, że tym właśnie jesteś.

 

Narkoman, podczłowiek

Technicznie rzecz biorąc, „ćpun” odnosi się do podludzkiej istoty zombie, którą można znaleźć w tabloidach lub innych źródłach medialnych. „Ćpun” to socjopata, który dla narkotyków zrobi wszystko. On – mówię „on”, bo ten typ jest zwykle przypisywany płci męskiej – kradnie, sprzedaje, zabija i zdradza; wszystko, żeby się naćpać. Kłamie o wszystkim i o niczym. Straszy małe dzieci i babcie. Jego ubranie jest brudne. Nie może utrzymać pracy, nie ma mieszkania lub mieszka w tanich kwaterach i najczęściej należy do tej mniejszości etnicznej, której obecnie najbardziej boi się konserwatywny biały człowiek czytający ulubione reakcyjne media w kraju. Jest powszechnie postrzegany jako odrębny, mniej rozwinięty gatunek istoty, członek społeczeństwa, który walczy o zasłużenie na takie same prawa jak inni. Co najważniejsze, nie jest on bardziej realny niż chciwe karykatury z haczykowatymi nosami czy potwory o czarnej twarzy, które można znaleźć w najbardziej obraźliwych, rasistowskich i ksenofobicznych kreskówkach.

 

Narkoman, symbol

„Ćpun” to po prostu symbol występujący w kulturze popularnej, fikcyjny zombie-straszak, oparty na niejasnych rasistowskich lękach przeciwko biednym. Nie wierzę, że jakakolwiek prawdziwa istota ludzka naprawdę pasuje do stereotypu samolubnego, bezmyślnego narkotycznego zombie, który dla ratunku zabije własną babcię, kradnie wszystko, co nie jest przybite gwoździami i nie przejmuje się niczym poza następny strzał – pomimo setek historie krążące w internecie które próbowałyby Cię przekonać, że jest inaczej.

Chociaż narkoman nie istnieje, prawdziwi ludzie – ludzie zażywający narkotyki, Czarni ludzie, osoby bezdomne, osoby chore psychicznie, osoby z zaburzeniami odżywiania – są często mylone z nim, ponieważ mają jedną lub więcej stereotypowych cech. Dotyczy to szczególnie osób, o których wiadomo, że zażywają opioidy, crack lub inne mocno napiętnowane narkotyki. Jednak ludzie, którzy biorą te substancje, są po prostu ludźmi, tak różnorodnymi w swoich zwyczajach i wyglądzie, jak cały nasz gatunek. Zażywanie przez nich narkotyków może wahać się od całkowicie funkcjonalnego do wyniszczająco uzależniającego; ale nigdy nie powinna być to główna cecha je definiująca. Nie da się określić, czy dana osoba używa określonych narkotyków lub zmaga się z uzależnieniem, na podstawie tylko wyglądu i zachowania. 

Kiedy w szkole średniej moje oceny zaczęły spadać z powodu przemocy w związku, moi nauczyciele na krótko założyli, że przyczyną są narkotyki, mimo że nigdy nie piłem kawa, nie mówiąc już o opioidach, aż do ukończenia studiów. Moja rodzina założyła, że ​​fizyczne skutki moich zaburzeń odżywiania są spowodowane narkotykami, mimo że w okresach ich zażywania jadłem bardziej normalnie. Wiele z rzekome znaki ostrzegawcze „narkotyki” znalezione w Internecie – tajemnica, problemy w szkole, zmiany wagi, zaniedbany wygląd i brak motywacji – mogą być w równym stopniu objawami Depresja, PTSDlub zaburzenia jedzenia.

 

Narkoman, złodziej

Ponadto, chociaż z pewnością istnieją osoby uzależnione, które dopuszczają się przestępstw związanych z nabytkiem, nie jest to nieunikniony skutek zażywania narkotyków ani coś wynikającego z ich wrodzonej antyspołecznej złośliwości. „Narkomana” tabloidu nie należy mylić ze zdesperowaną, głodną osobą; jeden zachowuje się, bo jest zły i straszny, drugi kradnie, żeby zaspokoić jakąś potrzebę. Który z nich jest lepszą przerażającą historią? 

Jeżeli, tak jak mnie, stać Cię na leki, nie musisz polegać na takich środkach. Podobnie jak w przypadku wielu problemów społecznych kojarzonych w powszechnej świadomości z używaniem „twardych” narkotyków, prawdziwy problem często leży w nich ubóstwo, nie narkotyki. Osoby posiadające stabilną pracę nie kradną, aby kupić narkotyki. Bracia z Wall Street nie uciekają się do przestępstwa, chcąc zdobyć punkty, nie dlatego, że są bardziej moralni (nie są znani ze swojej szczególnej cnoty), ale dlatego, że nie muszą. Zatrudnieni ludzie z klasy robotniczej, zwłaszcza ci, którzy mają szczęście lub są na tyle biali, że uniknęli profilowania policyjnego, również zwykle płacą za narkotyki ze swoich zarobków. Jak wiemy z historyczne rekordy sprzed prohibicji, która stworzyła nielegalny rynek i znacznie podniosła ceny narkotyków: „Opiaty były tanie i łatwo dostępne, więc [osoby uzależnione] nie miały potrzeby uciekać się do przestępstwa, aby wesprzeć zakup narkotyków”. 

 

Narkoman, zwierzę

Nawet ci, którzy zmagają się z uzależnieniem od napiętnowanych narkotyków, takich jak opioidy czy crack, pozostają zdolni do podejmowania decyzji i działania w oparciu o swoje wartości. Nie są to zwierzęta kierowane wyłącznie niskimi potrzebami, ale istoty ludzkie o tej samej wrodzonej wartości, co ich trzeźwi odpowiednicy. Jednak takim ludziom często odmawia się człowieczeństwa, gdy są postrzegani przez innych ludzi. W jednym badaniu oceniając dehumanizację Brytyjczyków zażywających narkotyki, „uczestnicy ocenili, że osoby zażywające heroinę z takim samym prawdopodobieństwem odczuwają emocje pierwotne, wspólne dla wszystkich zwierząt, ale rzadziej doświadczają emocji wtórnych, charakterystycznych dla człowieka”. Uważam, że ma to bezpośredni związek ze stereotypem ćpuna, jaki tabloidy przedstawiają, w tym ze sposobem przedstawiania używania narkotyków, takich jak heroina i crack, w programach telewizyjnych, kinie, ale także w wiadomościach. 

Z pewnością w przypadku uzależnienia zdolność podejmowania decyzji przez ludzi jest upośledzona. Ludzie zachowują się inaczej. Ale jak u doktora Harta badania wykazały, „Upośledzony” to nie to samo, co „zatarty”. Dlatego właśnie Harm Reduction – ruch, który, trzeba zauważyć, był zbudowany przez ludzi tak często wyśmiewanych jako „ćpuny” – jest tak skuteczny. Jeśli zapewnimy ludziom potrzebne narzędzia (od materiałów redukujących szkody po wsparcie mieszkaniowe i finansowe), ludzie będą mogli zadbać o siebie i swoje społeczności.

 

Narkoman, osoba

Nawet na marginesie społeczeństwa istoty ludzkie pozostają genialne, empatyczne i inteligentne; ale stygmatyzujące etykiety starają się przedstawiać „ćpunów” jako pozbawionych wolnej woli, jako podrzędnych niewolników pragnień, które w taki czy inny sposób odczuwają wszyscy ludzie. 

W rozsądnym świecie „ćpuny” nie byliby w ogóle uważani za odrębną grupę lub gatunek podludzki. Osoby, które biorą lub brały narkotyki, to po prostu ludzie, równie różnorodni i złożeni jak wszyscy inni. Używanie narkotyków, nawet problematyczne zażywanie narkotyków, to tylko jedna cecha z różnorodnych historii życiowych ludzi, a nie całe ich życie lub osobowość. Nawet ludzie, którzy sprzedają narkotyki są po prostu ludzie, nie zasługując na nienawistną jałowość, jaką otrzymują za sprzedaż substancji, które ludzie w ogóle chcą spożywać.

 

Narkoman, my sami

Kiedy łykałem heroinę, nadal obficie tworzyłem sztukę, niemal kompulsywnie czytałem, uczyłem się różnych języków, utrzymywałem cenne przyjaźnie z ludźmi, którzy nie brali narkotyków (z wyjątkiem okazjonalnych jointów) i prawie co wieczór uczęszczałem na otwarte mikrofony poetyckie. Pomogło mi też to, że nie byłem uzależniony. Moja klasa społeczna i biała skóra również chroniły mnie przed kryminalizacją i jej konsekwencjami na całe życie. Musimy pamiętać, że osoby używające tzw. „twardych” narkotyków, zarówno te uzależnione, jak i te nie, nie różnią się zbytnio od innych. Gdyby pozwolono mu żyć w bezpieczny, prywatny i wygodny sposób, wolny od groźby więzienia lub ruiny społecznej, nawet najbiedniejszy i najbardziej ekscentryczny użytkownik narkotyków byłby w stanie nieodróżnialnie wtopić się w konwencjonalne społeczeństwo. 

W erze obsesji diagnozy i podziału na przedziały musimy nauczyć się uznawać człowieczeństwo otaczających nas ludzi, zamiast demonizować ich jako nieludzkich. Ludzie zmagający się z nałogiem, podobnie jak ci, którzy zmagają się z innymi problemami, oraz ludzie używający „twardych” narkotyków w mniej problematyczny sposób nie są potworami, które należy odrzucić lub znienawidzić, ale odmianami nas samych. Są tym, kim mogłeś być w innym życiu.

Poprzedni post
Jak opieka afirmująca płeć zmniejsza szkody
Następny post
Czy mamy do czynienia z apartheidem narkotykowym?

Related content